"PRAWO I NA LEWO"

Pan redaktor

Marek Teschke

Szanowny Panie!

Pragnę wyjaśnić, że poruszona przez Pana sprawa zagospodarowania tzw. pustostanów mieszkaniowych ma w każdym przypadku następujący przebieg. Każdy zwolniony lokal wraca do komunalnych zasobów mieszkaniowych po rozwiązaniu lub wygaśnięciu umowy najmu. Wiadomość o takim lokalu trafia do Zakładu Gospodarki Komunalnej w ciągu kilku dni, natomiast decyzja o jego zasiedleniu podejmowana jest przez burmistrza po zasięgnięciu opinii Zespołu Doradczego ds. Zamiany i Przydziału Mieszkań składającego się z radnych rady miejskiej. Rozpatrzenie przez Zespół wniosków o przydział mieszkania wymaga sprawdzenia aktualności danych w nich zawartych wraz z wizją lokalną, co wymaga pewnego czasu. Dotkliwy brak mieszkań socjalnych i komunalnych w naszym mieście (ponad sto rodzin ubiega się o przydział, składając wnioski od pięciu i więcej lat) próbujemy łagodzić w tej kadencji rady i burmistrza poprzez budowę 18 mieszkań komunalnych i 48 mieszkań czynszowych TBS-u. Jeżeli dołożymy do tego konieczne rozbiórki ruder komunalnych, wracamy nieomal do punktu wyjścia. Bez interwencji PAŃSTWA same gminy nie są w stanie uporać się ze spadkiem mieszkaniowym z minionych lat. Warto w czasie zbliżającej się kampanii wyborczej do najwyższych organów Rzeczypospolitej pytać kandydatów, jaki mają konkretny pomysł na długoterminowy kredyt hipoteczny, tanie budownictwo socjalne i czynszowe. Po rozwiązania wystarczy sięgnąć do naszej historii, dobrym przykładem może być dziewiętnastowieczne Ziemskie Towarzystwa Kredytowe. Wracając do Pańskiego felietonu, mam nadzieję, że zmieni Pan zdanie o pracownikach samorządowych, którym należy się słowo przepraszam za epitety o spodziewanych korzyściach i obyczajach urzędniczych.

Pozdrawiam

Paweł Bielinowicz

Relacja z powszechnego łamania zakazu palenia tytoniu...

Dworzec PKS w Olsztynie. Upał. Przy wejściu na stanowisko autobusów duża tablica informuje o całkowitym zakazie palenia papierosów (tytoniu) na terenie dworca.

Pod tablicą siedzi mężczyzna i pali. Obok popala trzech nastolatków i młoda dziewczyna. Stojący, siedzący i przechodzący ludzie w ogóle nie zwracają uwagi na łamiących prawo.

Z autobusu relacji Olsztyn - Kętrzyn wychodzi z papierosem kierowca, i puszczając dymek, udaje się do dyżurnego ruchu.

Po chwili przez teren dworca majestatycznie przechodzi trzyosobowy patrol SOK (Służba Ochrony Kolei), ale funkcjonariusze są tak zajęci rozmową, że nie dostrzegają palących.

Na ławce obok siedzą jacyś młodzieńcy i rozlewają wódeczkę z butelki owiniętej w torbę papierową. Zapijają piwem. Jeden z nich uśmiecha się porozumiewawczo i figlarnie mruga do mnie okiem. Widząc całkowity brak akceptacji i poważne pogrożenie palcem wstają i odchodzą, klnąc pod nosem w reakcji na stanowczo zwróconą im uwagę. Manifestacyjnie zapalają papierosy...

Pociąg relacji Olsztyn - Szczytno, odjeżdżający do Szczytna o godz. 15.56 jest jak zwykle opóźniony. Czeka na tzw. skomunikowanie z opóźnionym pociągiem osobowym z Wrocławia. Opóźnienie wynosi już 20 minut. W wagonie dla niepalących, w przejściu między przedziałami dla siedzących dwaj panowie palą papierosy. Dym cuchnie w całym wagonie. To szczególnie dokuczliwe w upalne lipcowe dni. Przechodzący konduktor nie reaguje. Wchodzi do zajmującego pół wagonu tzw. przedziału służbowego i ... zapala papierosa.

Na zwróconą przeze mnie uwagę, palący mężczyźni patrzą z politowaniem, wyrzucając tlące się pety na torowisko dworca i zajmują miejsca w części dla niepalących.

T. J. Bogusz

2005.08.03