FAŁSZYWI SERWISNCI

W ostatnich dniach szczycieńscy policjanci otrzymali dwa zgłoszenia dotyczące oszustw nową, nieznaną wcześniej na naszym terenie, metodą.

Polega ona na tym, że na telefon właściciela niewielkiego sklepu dzwoni najczęściej mężczyzna i przedstawia się jako przedstawiciel firmy serwisującej terminale płatnicze. Pod pretekstem konieczności zaktualizowania oprogramowania w urządzeniu, prosi, aby rozmówca wykonał na terminalu czynności zgodne z podanymi przez niego wskazówkami. Najpierw fałszywy serwisant upewnia się, czy zainstalowany terminal posiada funkcje wystawiania kart doładowujących telefon oraz kodów, którymi można płacić za niektóre transakcje. Niczego nieświadomy pracownik obsługujący urządzenie, wykonując krok po kroku polecenia oszusta, generował kod, podawał go przestępcy przez telefon ufając, że sprawdza w ten sposób prawidłowe działania systemu. - Kody, o których mowa, mogą zostać wykorzystane do opłacenia wybranych zakupów internetowych – ostrzega podkom. Ewa Szczepanek, oficer prasowy komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. Uczula właścicieli sklepów, aby pamiętali, że serwisanci nie pracują w sposób zdalny i nie serwisują sprzętu, wyręczając się rękoma osób obsługujących terminale. W sytuacji, gdy zadzwoni ktoś podający się za pracownika firmy obsługującej te urządzenia, należy zapisać jego dane oraz nazwę firmy, a następnie rozłączyć się i zweryfikować prawdziwość połączenia. - Weryfikacja nastąpi poprzez kontakt z biurem obsługi klienta – tłumaczy Ewa Szczepanek.

POŻAR W PIWNICY

W sobotę 19 maja strażacy zostali powiadomieni o zadymieniu w piwnicy budynku mieszkalnego w Nowinach. Ze zgłoszenia wynikało, że mogło tam dojść do wybuchu pieca co. W chwili przybycia strażaków, ośmioro domowników, w tym około roczne dziecko, przebywało na zewnątrz. Okazało się, że w pomieszczeniu kotłowni paliło się zgromadzone tam drewno oraz płyty wiórowe. Pożar został ugaszony. Podczas akcji strażacy udzielili pierwszej pomocy 64-letniej kobiecie, która doznała oparzeń ręki II stopnia. Poszkodowana trafiła do szpitala.

PIJANI ROWERZYŚCI I KIEROWCA

W ciągu zaledwie dwóch dni szczycieńscy policjanci przyłapali na gorącym uczynku czterech nietrzeźwych amatorów jazdy na dwóch kółkach. Wśród nich znalazła się 51-letni kobieta, która w organizmie miała ponad pół promila alkoholu. Rowerzyści „na bani” poruszali się podobnymi trasami. Dwoje wpadło w sidła policji w Dębówku i dwóch w Dźwierzutach. Niechlubnym rekordzistą w kategorii ilości spożytych procentów okazał się 38-latek. W jego organizmie stwierdzono ponad dwa promile ognistego trunku. Kolejny z zatrzymanych cyklistów, 44-latek, miał ponad półtora promila, a 59-letni mieszkaniec gminy Dźwierzuty wydmuchał ponad pół promila. Funkcjonariusze, zgodnie z obowiązującymi przepisami, zastosowali wobec czworga nietrzeźwych rowerzystów postępowania mandatowe. Na każdą z tych osób nałożone zostały mandaty w wysokości po 500 złotych.
Nie tylko cykliści ruszają w drogę na podwójnym gazie. W piątek 18 maja po południu 36-latek ze Szczytna kierował osobowym mitsubishi, mając w organizmie ponad dwa promile alkoholu. Jazda mężczyzny była na tyle niebezpieczna, że w obrębie ulic Lemańskiej, Solidarności i Poznańskiej uderzył w prawidłowo poruszającego się volkswagena passata. Na szczęście w wyniku zderzenia nikt nie odniósł obrażeń. Po sprawdzeniu stanu trzeźwości obu kierowców, policjanci zatrzymali 36-latka. Po wytrzeźwieniu przedstawili mu zarzut. Mężczyzna ze swojego zachowania będzie się niebawem tłumaczył w sądzie.

NIEBEZPIECZNA RTĘĆ

W piątek 18 maja strażacy otrzymali zgłoszenie o tym, że w jednym z domów w Dybowie stłukł się rtęciowy termometr. W pomieszczeniu przebywały trzy osoby – matka i jej dwóch synów, w tym jeden niepełnoletni. Kobieta zabezpieczyła termometr w foliowym worku i jeszcze przed przybyciem straży wyniosła na podwórko. Ratownicy zneutralizowali rtęć przy użyciu siarki i przewietrzyli pomieszczenia. Na szczęście nikomu z domowników nic się nie stało.
Co prawda termometry rtęciowe zostały już wycofane ze sprzedaży, ale w wielu domach wciąż można je spotkać. Mieszkańcy nie zawsze są świadomi, że w przypadku uszkodzenia, mogą być niebezpieczne dla zdrowia. - Najgroźniejsze są opary rtęci, które przez skórę i układ oddechowy dostają się do organizmu – ostrzega kpt. Łukasz Wróblewski z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczytnie. Przypomina o tym, że istnieje możliwość bezpłatnego oddania starego termometru rtęciowego do apteki. W razie, kiedy dojdzie do jego rozbicia, należy przewietrzyć mieszkanie, a następnie wezwać straż. Nie zawsze jest to jednak konieczne. - Jeśli mamy w domu siarkę ogrodniczą, wystarczy zasypać nią kulki rtęci, całkowicie ją w ten sposób neutralizując. Pozostałości można wyrzucić do śmietnika – podpowiada Łukasz Wróblewski.